sobota, 3 listopada 2012

ZAYN


ZAYN 
Słoneczny dzień. Nic tylko się grzać na słońcu. Pojechałaś z rodziną na pobliskie jezioro. Było zabawnie i miło. Dawno nie spędzaliście tak czasu wszyscy razem. Weszłaś do wody, powoli żeby nie dostać szoku termicznego po dłuższym wygrzewaniu się na piasku. Mocząc stopy jakiś chłopak pchnął Cię tak, że wpadłaś cała do wody. Byłaś wściekła. A palant, który to zrobił nawet Cię nie przeprosił tylko popatrzał się i poszedł do grupki znajomych. Podszedł do Ciebie natomiast jego znajomy (przynajmniej tak Ci się wydawało, bo nie widziałaś czy podchodzil od nich). Przystojny znajomy o ciemnych włosach i wręcz czarnych oczach : 
Z: Przepraszam za niego.. Mogłby chociaż pomóc ci wstać - mówił 
T: Dlaczego przepraszasz za niego? Wydaje mi się , że to on powinien zrobić.. 
Z: Tak, ale to mój brat i lepiej żebym zrobił to ja niż wg. żaden z nas.-tłumaczył się
T:Daj spokój, nic się nie stało. Ale przekaż mu żeby następnym razem uważał.. Trzymaj się.-odeszłaś 
Z: Jestem Zayn tak wg. - krzyknął myśląc że nie słyszysz?  - Uśmiechnęłaś się tylko do siebie..Kilka dni później szłaś ulicą, był wieczór ale na dworze jeszcze jasno. Zobaczyłaś pełno policji, ludzi wszędzie mul tum.. Pomyślałaś, że znowu jakiś psychol chcę skoczyć z mostu. Mimo to podszłaś zobaczyć kto to jest.Przedzierając się przez tłum ludzi, dotarłaś do celu. Nie bardzo widziałaś kto stoi za barierką. Wkońcu chłopak się odwrócił. Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom.. Był to mulat z plaży, ten przystojny chłopak, który tryskał radością tamtego dnia, dzisiaj chciał odebrać sobie życie.. Nie zastanawiając się szybko przedarłaś się przez policję, która nawet tego nie zauważyła. Podeszłaś do chłopaka. On czuł, że ktoś do niego podchodzi. 
Z: Odejdź ! Odejdź, bo skoczę.. - mówił już przez łzy 
T: Nie rób tego. Nikt ani nic nie jest warte Twojej śmierci.  - chłopak chyba poznał Twój głos, odwrócił głowę 
Z: Ty ? - patrzał i nie wierzył, że to właśnie Ty stoisz przed nim i namawiasz go, żeby przeszedł na drugą stronę barierki - Ale.. 
T: Proszę Cię chodź tutaj..- reszta ludzi i służba policyjna patrzała na was, na Ciebie i na niego..- Zejdź i porozmawiaj ze mną, problemów nie rozwiązuje się odbierając sobie życie.. Nie wierzyłaś w to co zobaczyłaś, reszta tłumu też.. Chłopak przechodził na drugą stronę.. Ale nagle noga mu się ocknęła, szybko złapałaś go, on spojrzał Ci w oczy.. jak osobie którą kocha najbardziej na świecie.. Chłopak z Twoja pomocą był już z Tobą. Ty odruchowo go przytuliłaś.. Wtuliłaś się w niego jakby był dla Ciebie najważniejszą osobą w życiu.. po kilkunastu minutach tłum się roszedł, policja na Twoją prośbę odwiozła was do twojego domu.. Zaprosiłaś chłopaka, chciałaś z nim pogadać, pomóc mu.. Usiedliście na Twoim łóżku, z gorącą czekoladą.. Zaczęliście rozmawiać, chłopak opowiedział Ci o wszystkim o swojej przeszłości, problemach z rodzicami, byłą dziewczyną.. rozumiałaś go aczkolwiek byłaś w szoku.. Jak rodzice, ludzie którzy powinni wspierać dziecko najbardziej, mogli go tak traktować..Chłopak został u Ciebie na noc. Tak naprawdę na kilka nocy. Twoji rodzice polubili go i opowiadając im w pigułce to co mu się przydarzyło zgodzili się żeby chłopak mieszkał u was dopóki sobie czegoś nie znajdzie. Byliście teraz dla siebie najlepszymi przyjaciółmi.. Po czasie, gdy chłopak znalazł własne małe mieszkanie, wasza przyjaźń przemieniła się w miłość.. Byliście szczęśliwi, a chłopak do tej pory codziennie dziękuje ci za to, że dałaś mu szanse żyć dalej..

______________________________________________Przepraszam was za tak chujowy imagin, ale pisałam go na szybko, żeby coś dodać.. Tak więc wyszło co wyszło. Trudno :) Pozdrawiam Horanowaa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz