czwartek, 7 marca 2013

rozdział 1.

Ten wieczór zleciał mi bardzo szybko bo na zakupach z mamą. Bardzo lubiłam chodzić z nią po mieście, do kawiarni i po całej galerii handlowej, wygłupiałyśmy się razem. W ten sposób nie tracimy kontaktu ze sobą i z każdym takim wypadem jesteśmy sobie coraz to bliższe. Usiadłam przed komputerem. Weszłam na TT. Zobaczyłam, że zatwittował do mnie Max, ma zamiar zjawić się u mnie koło 20.00. Do tej godziny było pareę naście minut. Max wchodził do mnie do pokoju jak i do domu bez pukania, więc nie musiałam otwierać drzwi. Do czasu przyjścia przyjaciela zobaczyłam w google zdjęcia chłopaka z koncertu. Wiedziałam, ze ma na imię Harry, gdy wpisałam to imię wyskoczyło mi wiele stron z niejakim Harrym Stylesem. Weszłam i zobaczyłam, że to dokładnie ten sam koleś co występował na plaży. Puściłam parę piosenek tego zespołu, kilka z nich nawet znałam ze słyszenia. Faktycznie są mega znani. W czasie gdy słuchałam i dalej oglądałam zdjęcie typka z plaży do pokoju wszedł Max.
MAX: Postanowiłaś dowiedzieć się o nim czegoś więcej ? - powiedział z uśmiechem na twarzy - widzę nie jest ci taki obojętny. - dokończył Max siadając na łóżku.
LUCY: Max, Max ..już nawet nie można wiedzieć kim jest chłopak, który wypił mi wodę? -powiedziałam Maxowi, śmiejąc się głupio w jego stronę. W pokoju nastała cisza, piosenka się skończyła, a ja z Maxem się nie odzywaliśmy. W końcu on zabrał głos.
MAX: I co tam? Dzwonił ktoś dzisiaj do ciebie? - mówił leżąc na łóżku i patrząc się w sufit.
LUCY: Dlaczego pytasz? Nikt nie dzwonił, nawet dobrze bo nie mam ochoty z nikim gadać, jestem padnięta po dzisiejszym dniu. -odpowiedziałam, a Maxymilian szepnął tylko ciche 'aa'
MAX: A może jednak? Sprawdź telefon -zachowywał się dziwnie.
LUCY: Max o co ci chodzi? Nikt do mnie nie dzwonił, patrz.. - chwyciłam telefon z biurka by uświadomić mu, że mam rację, gdy odblokowałam telefon, zobaczyłam 1. nieodebrane połączenie. Az mnie zatkało, skąd on wiedział, że ktoś mógł dzwonić? Spojrzałam na chłopaka i na telefon.
LUCY: ale..faktycznie ktoś dzwonił, 7 minut temu, to pewnie jak słuchałam piosenek i nie słyszałam. -Max aż się zerwał z łóżka.
MAX: oddzwoń ! może to coś ważnego. Może to KTOŚ ważny. - nalegał, patrzałam na niego i nie wiedziałam dlaczego się tak zachowuje. Wybrałam numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
KTOŚ: Halo? -usłyszałam zachrypnięty głos po drugiej stronie.
LUCY: Cześć. Z tego numeru koś do mnie dzwonił około 10 minut temu. Pomyłka czy coś ważnego? - nie lubiłam rozmawiać z nieznajomymi numerami, nigdy nie wiedziałam co mam powiedzieć.
ON: Lucy? To żadna pomyłka. Fajnie, że oddzwoniłaś.Pamiętasz chłopaka, który wypił ci wodę na plaży, wczoraj? To właśnie ja. i z góry przepraszam.
LUCY: Pamiętam, pamiętam.. ale.. skąd masz mój numer? i po co dzwonisz tak wg.?
HARRY:  Od Twojego przyjaciela. Dzwonię by się z Tobą umówić. Tak. Chcę byś wyszła, ze mną na małą kawę lub krótki spacer. Co o tym sądzisz? - gdy usłyszałam, że Harry ma numer od Maxa myślałam, że go uduszę, na jego twarzy zawitał tzw 'banan', gdy skapnął się, że to Harry i powiedział w moją stronę ciche 'nie ma za co' puszczając przy tym oczko. Ale gdy usłyszałam, ze Harry chce się ze mną spotkać to tym razem na mojej twarzy zagościł uśmiech. Nie chciałam zgrywać łatwej więc odpowiedziałam:
LUCY: Po co chcesz się ze mną spotykać?
HARRY: Powiem Ci, jak się zgodzisz - oznajmił
LUCY: Ok. Gdzie i kiedy? - zgodziłam się
HARRY: Jutro wieczorem, a adres wyśle ci sms ok ?
LUCY: Jasne, do zobaczenia jutro -rozłączyłam się. Max od razu wypytywał, czy z nim idę i takie tam. Szczerze? Jakoś nie bardzo go słuchała bo myślałam.. o Harrym. Dziwne uczucie serio. Cały następny dzień był cudowny. Cieszyłam się na to spotkanie, nie wiem dlaczego, przecież ja go wcale nie znałam. Nie wiem jaki jest, mam nadzieję, że poznam go dobrze osobiście. Czytałam i słyszałam, że to podrywacz i że miał dużo dziewczyn, ale chcę się o tym sama przekonać. Dowiedzieć, podpytać. Internetowi nie można wierzyć. Zwłaszcza stronom plotkarskim. Za godzinę mam się z nim spotkać. Adres wysłał mi już wczoraj wieczorem. Teraz się szykuję. Max tak bardzo chciał mi w tym pomóc, ale w końcu są jakieś granice prywatności, prawda? Wychodzę, wolnym krokiem idę w podane przez Harrego miejsce, emocje jakie we mnie siedzą są nie do opisania. Czuję i radość i szczęście ale też strach i skrępowanie. Mam różnorodne odczucia. Z każdą sekundą inne. To mi nie daję normalnie funkcjonować. Nie wiem jak się przy nim zachowam. Dochodzę do kawiarni, widzę go, tę samą sylwetkę, tę samą postać  co na plaży.. idę zdenerwowana, podchodzę coraz bliżej...

KOMENTARZ=SZACUNEK DLA AUTORA

2 komentarze: